niedziela, 19 stycznia 2014

Pierwsze Cienie MIYO

Jako, że ostatnio wielki bum na cienie MIYO, postanowiłam, że i ja się na jakieś skuszę. Naczytałam się pochlebnych opinii, naoglądałam pięknie napigmentowanych swatchy i nie było zmiłuj - zaczęłam poszukiwania. No i mam! Chciałam przygarnąć wszystkie kolory, ale jednak się opanowałam ;)
Takim oto sposobem w mojej kosmetyczce znalazły się odcienie: 03 Breeze, 09 champagne i 12 temper
Dwa pierwsze są dość neutralne, jasne i połyskujące, a trzeci to śliwkowy mat, którego mi brakowało.

swatche




Pigmentacja cieni zaskoczyła mnie już w drogerii, nie wiem jak z utrzymywaniem się bo jeszcze nie miałam ich na powiekach, ale na pewno dam znać. Pod skórą jednak czuję, że nie będą to ostatnie moje cienie tej marki. Tym bardziej, że ich cena w drogerii to 5,50, a kupując przez internet dostać je możemy nawet za 4.99zł. Także nic, tylko się malować!

Herbata kwiatowa Green Hills z kwiatem jaśminu i lilii.


Jednym z zakupów, które poczyniłam w tym roku była herbata kwiatowa Green Hills z kwiatem jaśminu i lilii. Od bardzo dawna miałam ochotę wypróbować jakąś kwiatową herbatę, a dokładnie taką, która po zaparzeniu ów kwiat przypomina. Znalazłam ją zupełnie przypadkiem w Biedronce i wydając 2.99 stałam się jej szczęśliwą posiadaczką. 


Wieczorem razem z mamą zabrałyśmy się za parzenie i obserwowanie tego ekscytującego zjawiska.
Muszę przyznać, że nie myślałam, że będzie to tak fascynujące. 
Herbata po zaparzeniu wygląda bardzo okazale, także jeśli chcemy zaskoczyć znajomych to jak najbardziej polecam.
Kwestia smaku  przy tej herbacie jakoś schodzi na dalszy plan. Mimo to, herbata jest przyjemna w smaku. Określiłabym jej smak jako połączenie zwykłej zielonej herbaty i jaśminu. Mnie bardziej smakowała posłodzona. Jest aromatyczna, ale niezbyt mocna.
Można ją parzyć 2-3 razy, przynajmniej tak napisane jest na opakowaniu.
Dostępne są jeszcze inne wersje smakowe.



Próbowałyście kiedyś takiego wynalazku? 
Jak wrażenia?

czwartek, 9 stycznia 2014

Zachód słońca..

Tak wyglądał mój ostatni dzień w domu rodzinnym.. może nie cały, ale część spacerowa. Uwielbiam spacery o zachodzie słońca, o wschodzie też, ale jakoś nigdy nie mogę zwlec się z łóżka, więc to zjawisko nie towarzyszy mi aż tak często. ;) A gdy dodatkowo koło nogi biega mój pies to już całkiem je uwielbiam :) 
Następna taka okazja niestety dopiero po sesji..














wtorek, 7 stycznia 2014

Święta, święta i po świętach...

Święta, Święta i po Świętach.. co roku jakoś szybciej, a także cieplej. Nie wiem jak Wy, ale ja nie odczuwam pełni świątecznej atmosfery gdy nie ma śniegu. Dobrze, że chociaż Polsat i Kevin nie zawiedli ;)
Może to dziecinne, ale uwielbiam ten film, szczególnie w okresie świąt.. jakoś tak od razu +50 do świątecznego klimatu. 
Teraz niestety czas opuścić rodzinny dom, wrócić do rzeczywistości, na studia. Widmo sesji tuż tuż..

Choinka:)

Faworki i gorąca czekolada <3

Aniołek, spacer z psem, kawałek Sylwestra, kokardka na choince:)

piątek, 3 stycznia 2014

Prosto i szybko: Makaron z sosem serowym i warzywami.


Nadszedł czas na pierwszy przepis na moim blogu.
Będzie to super szybki, prosty, a zarazem bardzo smaczny przepis na makaron z sosem serowym, suszonymi pomidorami i innymi warzywami.


Potrzebujemy:
-Makaron spaghetti (u mnie z pełnego ziarna)
- Mleko
- Serek topiony, zwykły (wg uznania)
-Suszone pomidory
-Mieszanka warzyw (u mnie brokuł, kalafior, marchew, ale mogą być też inne ulubione warzywa)
-Kabanosy z papryką
-Pietruszka
-Przyprawy: sól, pieprz, papryka słodka, ostra, oregano.

Proporcje na oko ;)

Mieszankę warzyw gotujemy na parze, w tym samym momencie nastawiamy wodę na makaron.


Kroimy pomidory, kabanosy, pietruszkę.

W małym rondelku podgrzewamy mleko z serkiem topionym. Nie zapominając o ciągłym mieszaniu, żeby nic nam się nie przypaliło.
\
Między czasie do gotującej się, osolonej wody wrzucamy makaron.
Gdy ser się roztopi dodajemy przyprawy wedle uznania i sos gotowy.


Do odcedzonego makaronu dodajemy ugotowane na parze warzywa, suszone pomidory i sos serowy. Następnie wszystko mieszamy i gotowe!




Nakładamy na talerze. Opcjonalnie dodajemy kabanosy i przyozdabiamy natką pietruszki.
Całość zajmuje mniej więcej tyle, ile ugotowanie makaronu. Tak więc jest to super szybkie i pożywne danie dla zapracowanych i zabieganych osób. Dodatkowo można je zmieniać wedle uznania i tego co akurat mamy pod ręką.





Mam nadzieję, że przepis komuś się przyda. 
Pozdrawiam i życzę smacznego! ;)

Zapraszam do obserwowania, a także na mój Instagram.