Przyszedł czas na kolejne farbowanie. Poprzednią koloryzację zobaczyć możecie tutaj. Tym razem padło na Schwarzkopf Color Mask 1010 - jasny perłowy blond. Jako, że musiałam poradzić sobie sama, poszłam do drogerii z zamiarem kupna farby w piance, żeby jakoś sobie zadanie ułatwić. Wyszłam jednak z farbą w masce, no cóż bywa - taka to już kobieca natura. Szczerze mówiąc trochę się obawiałam, bo mimo że maskę na włosy potrafię sobie nałożyć, to jednak nie robię tego zbyt dokładnie, co w przypadku koloryzacji jest raczej koniecznością. :)
Producent pisze:
Koloryzacja o konsystencji maski - do 30% więcej pielęgnacji.
Głęboki, nasycony kolor i uczucie niezwykłej miękkości włosów. Unikalna kremowa formuła Color Mask w słoiczku o konsystencji maski do włosów, to szybka aplikacja, która nie wymaga patrzenia w lustro. Zapewnia do 30 % więcej pielęgnacji dzięki potrójnie pielęgnującej formule dla olśniewającego koloru, rozjaśnienia do 2-4 tonów, optymalnej ekspresji koloru i niezwykle gładkich włosów.
I muszę przyznać, że się z tym wszystkim zgadzam. Włosy ładnie się rozjaśniły, pięknie błyszczą, są miękkie i wygładzone. A do tego sama aplikacja jest banalnie prosta - i mówię to ja, posiadaczka długich i plączących się włosów. Co prawda używałam lustra, ale osoby z krótszymi włosami spokojnie poradzą sobie bez niego. :)
Dodatkowo farba ma super konsystencję i ładnie pachnie!
Efekty
Po:
Zdjęcia w różnym świetle.
Pozdrawiam i zapraszam do subskrypcji.
A.